Od ogłoszonego 23 października ponownego lockdownu sektora gastronomicznego, z wielu lokalizacji płyną sygnały o dramatycznej sytuacji restauracji, barów i kawiarni. Dlatego właśnie MAKRO Polska występuje z apelem do wszystkich klientów, aby ci wspierali lokale i w te święta zamówili potrawy u swoich ulubionych szefów kuchni. „Zamów na świąteczny stół” to hasło, pod którym przebiega akcja. Restauracje biorące w niej udział można znaleźć na stronach www.polskieskarby.pl oraz www.makro.pl/zamawiaj-z-dostawa.
Lockdown spowodował ogromne problemy sektora HoReCa właściwie w całej Europie. Dlatego właśnie Grupa METRO, której częścią jest MAKRO Polska, rozpoczęła globalną kampanię „Give your kitchen a break”. W Polsce nosi ona tytuł „Daj swojej kuchni odpocząć”, a jej celem jest zachęcenie konsumentów do odejścia od przedświątecznej rutyny, wielu godzin spędzonych w kuchni i wsparcia lokali gastronomicznych, poprzez zamówienie świątecznych dań. Czas, który wszyscy w ten sposób zaoszczędzimy, można spędzić z najbliższymi, aby święta stały się okazją do wzmocnienia rodzinnych więzi. Spot kampanii „Daj swojej kuchni odpocząć” można znaleźć pod adresem: www.youtube.com/watch?v=ttmwUpFZVO8
Lokale oferujące świąteczne dania na wynos znaleźć można w ramach specjalnej interaktywnej mapy pod adresem www.makro.pl/zamawiaj-z-dostawa oraz wraz z prezentacją menu na stronie www.polskieskarby.pl.
Restauracje biorące udział w programie Polskie Skarby Kulinarne, które obecnie nadal oferują dania na wynos, naturalnie wpisują się w akcje, gdyż ich specjalizacją jest kuchnia polska.
W ramach dodatkowego wsparcia dla restauratorów MAKRO udostępnia miejsce w swoich wybranych halach w ramach „Jarmarku Świątecznego”. W specjalnie wyznaczonej przestrzeni istnieje możliwość zakupu dań przygotowanych na tę okazję przez lokalne restauracje. Zarówno restauracje wystawiające się w hali jak i pozostałe biorące udział w akcji są promowane przez sieć wśród wszystkich grup klientów jak i pracowników.
Polska wigilia, czyli jaka?
Kiedy rozmawiamy o wigilijnym menu, łatwo wskazać klasyki kuchni polskiej, uniwersalne potrawy, znane na północy i południu, wschodzie i zachodzie. Zaliczają się do nich niewątpliwie zupy: barszcz i grzybowa. Ten pierwszy w najbardziej kultowej wersji jada się oczywiście z grzybowymi uszkami, o których smaku w równym stopniu decyduje jakość jak i delikatność ciasta, które musi być znacznie cieńsze, niż to na pierogi. Jednak na Podhalu i Pogórzu barszczem można zalać też fasolę jaś albo drobną fasolkę perłową. Z kolei smak zupy grzybowej to intensywność suszonych borowików i łagodność łazankowego makaronu. Grzyby to zresztą, obok kapusty, lejtmotyw wigilijnej wieczerzy. Na stołach lądują przecież pierogi z kapustą i grzybami, albo wigilijna kapusta (również z grzybami, a w innej wersji - z grochem). A są jeszcze kapuśniaczki, z Lubelszczyzny (dokąd przywędrowały z Rosji) wywodzą się kulebiaki z postnym kapuściano-grzybowym farszem, a między innymi na Podhalu lub Podkarpaciu można spróbować wigilijnych gołąbków z kaszą i, a jakże, grzybami.
Rybną część wigilijnego menu kojarzymy przede wszystkim z panierowanym karpiem. Warto jednak sięgnąć do starszych, staropolskich lub choćby przedwojennych inspiracji i spróbować jesiotra, szczupaka albo sandacza, no i rzecz jasna śledzi, najlepiej przyrządzonych na kilka oryginalnych świątecznych sposobów (co powiecie na śledzie w sosie piernikowym?). A karp? Cóż, pamiętajmy, iż jego popularność rozpoczęła się dopiero w okresie PRL-u, kiedy z końcem lat 40-tych XX wieku władze postawiły na rybę tanią, odporną na choroby i łatwą w hodowli. Wtedy to ukuto hasło “karp na każdym polskim wigilijnym stole, którego autorstwo przypisywane jest zresztą Hilaremu Mincowi, ówczesnemu ministrowi przemysłu.
Są na wigilijnym stole również liczne słodkie delikatesy. Wiele z nich zawiera mak, symbol pomyślności i szczęścia. Dlatego właśnie zajadamy się pochodzącą z tradycji wschodniej kutią, na Śląsku i Zagłębiu, ale też w Wielkopolsce przyrządza się makiełki, a wśród ciast króluje strucla makowa, czyli po prostu swojski makowiec. Ale przecież jest też świąteczny keks, na terenach dawnej austriackiej Galicji nazywany cwibakiem (od niemieckiego zwei backen, czyli „piec dwa razy”), są korzenne pierniki, orzechowce i bakaliowce.
Kilkugodzinne wigilijne kolacje to nie lada wyzwanie dla naszych żołądków. W większości kraju kolejne dania popijamy kompotem z „suszek”, czyli suszonych owoców: jabłek, gruszek i śliwek. Warto też spróbować popularnego na Pomorzu oraz Warmii i Mazurach kisielu z owoców żurawiny. Ponoć na trawienie jest równie skuteczny.
Wigilia to prawdziwa opowieść o tradycji polskiego stołu. Ale jest i druga historia - o obrzędach i przesądach dookoła wigilijnej biesiady. Dlaczego górale pod stół kładli dawniej siekierę? Jak na Śląsku specjalną nalewką wypędzało się „chroboka”? Czemu na Warmii i Mazurach zamiast choinki w kącie stał snopek siana, a jeszcze 100 lat temu na Wigilię jedzono potrawy mięsne? Zachęcamy do poznania odpowiedzi na te i wiele innych pytań już na własną rękę. Długie zimowe świąteczne wieczory sprzyjają takim poszukiwaniom.
Akcję w ramach programu Polskie Skarby Kulinarne wspierają firmy: Admirał, Kropla Beskidu, Mlekovita, Mlekpol, Prymat GastroLine, Skarby Serowara.